#207 Losing Hope


Tytuł oryginalny: Losing Hope
Autor: Colleen Hoover
Wydawnictwo: Otwarte/Moondrive
Liczba stron: 360
Książek w serii: Dwie + opowiadanie Szukając kopciuszka
Cena z okładki: 34.90 zł
Ocena: 10/10

Czasami, aby pójść naprzód, trzeba najpierw sięgnąć głęboko w przeszłość. Przekonał się o tym Dean Holder. Przez wiele lat zmagał się z poczuciem winy, że kiedyś pozwolił odejść małej dziewczynce. Od tego czasu szukał jej uparcie, ale nie spodziewał się, że gdy ponownie się spotkają, ogarną go jeszcze większe wyrzuty sumienia.

Wydaje mi się, że już każdy kto choć trochę orientuje się w książkach (szczególnie tych dla młodzieży) słyszał o Colleen Hoover. Ja osobiście strasznie broniłam się przed rozpoczęciem czytania Hopeless  ale w końcu, po wielu miesiącach, sięgnęłam po tę powieść. I absolutnie pokochałam panią Hoover. 

Jak to już bywa przy książkach pani Colleen, powieść tą "pożarłam" bardzo szybko. Zbyt szybko. Musicie wiedzieć jedno: ta historia jest równie dobra co wersja Sky. W przeciwieństwie do pierwszego tomu, w Losing Hope miałam ochotę płakać już na początku. Naprawdę. Początek jest druzgoczący (tak samo jak reszta książki, bo to w końcu Hoover). 
Mimo że znałam pierwotną wersję wydarzeń to w żadnym stopniu nie odczułam, iż po raz drugi czytam tę samą książkę. Autorka dodała kilka nowych scen, kilka usunęła. Jednak jedno pozostało niezmienione: ta historia nadal jest świetna. 

Postać Deana Holdera pozostała dla mnie zagadką nawet po przeczytaniu Hopeless. Mimo wszystko, w pierwszej części dowiadujemy się o nim mało. To głównie ze względu niego sięgnęłam po Losing Hope. Chciałam poznać jego myśli. Co czuł kiedy zobaczył Sky? Jak radził sobie po śmierci siostry? Te wszystkie informacje pozostały dla mnie sekretem, który bardzo chciałam poznać. I czuję się usatysfakcjonowana w 100%. Autorka odpowiedziała na wszystkie moje pytania, a nawet na kilka dodatkowych. 

Hopeless skupiało się głównie na Sky. Jej życiu, związku z Holderem, relacjach z matką oraz wielu innych rzeczach ściśle związanych z główną bohaterką.  Wrażliwość Deana, miłość do siostry oraz Sky sprawiły, że pokochałam go jeszcze bardziej (o ile to w ogóle możliwe).  

Niestety oprawa graficzna nadal jest moim zdaniem brzydka. Grzbiet śliczny, ale to zdjęcie...Szkoda, że wydawnictwo nie postawiło na oryginał, jednak to mogło nie zależeć od Nich. 
Bardzo dobry pomysłem było wstawianie listów Holdera do Les pomiędzy normalnymi rozdziałami. Po nich można było zauważyć jak duża zmiana zachodziła w Deanie. Na początku są one pełne gniewu i żalu, jednak pod koniec widać, że chłopak pogodził się ze śmiercią siostry, zrozumiał co nią kierowało. 

Pozostało mi jedynie serdecznie polecić Wam Losing Hope. Jeśli sądzicie, że niczego nowego nie dowiecie się z tej powieści, to bardzo się mylicie. A jeżeli nie przeczytaliście nadal Hopeless to zastanawiam się co Wy robicie ze swoim życiem i dlaczego nie czytacie tej książki. 

~ A. 
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Księgarni Internetowej Love Books.


Komentarze

  1. Hopeless i Szukając Kopciuszka wywarło na mnie ogromne wrażenie. Pochłaniałam je. Ale Losing Hope... no cóż mogło być lepiej. Trochę drażniło mnie to powtarzanie, ale książka w całości była dobra :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę dorwać "Szukając Kopciuszka", bo - jak widać po recenzjach - uwielbiam historię Sky i Holdera <3

      Usuń
  2. Przede mną jeszcze "Hopeless" :) W najbliższej przeszłości planuję właśnie ją przeczytać, a po niej właśnie "Losing hope". Liczę, że obie mi się spodobają.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie "Hopless" nie powaliło, ale mam w planach przeczytać "Losing hope".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, słyszałam wiele opinii, że "Hopeless" nie jest takie dobre - dlatego też trochę obawiałam się sięgnięcia po tę powieść. Ale teraz nie żałuję <3 Mam nadzieję, że "Losing Hope" spodoba Ci się bardziej :)

      Usuń
  4. O,aż taka wysoka ocena? Przyznam, że się tego nie spodziewałam, jakoś tak miałam wrażenie, że to nie Twój gust :D
    Mi także książka się podobała choć bardziej podobała mi Hopeless, przez tą całą tajemnicę i takie tam :D
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem zaskoczona XD Jeszcze rok temu zaklinałam się, że NIGDY nie przeczytam "Hopeless", a tu proszę, stała się jedną z moich ulubionych książek :D

      Usuń
  5. Jedna z moich ulubionych historii mogłabym czytać ją bez końca :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam w tym roku, "Hope" czytałam wcześniej, więc to było miłe przypomnienie i uzupełnienie tej historii. Dobra książka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem dziwna i nie lubię tej autorki :) jakoś nie mogę się wczuć w jej styl :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam to tak dawno. Ale i tak stwierdzam, że bardzo mi się podobała ta książka nawet bardziej od pierwszej części.
    Buziaki :*
    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Hi. I'm dead. Wanna hook up?"

"Whatever the hell we want."

#148 Girl Online